Dziel i rządź

Konflikt o leki refundowane jak w soczewce pokazuje podejście obecnej władzy do zasady dialogu i konsultacji społecznych. Czym więc jest ów dialog? Ano listkiem figowym, mającym zasłonić prawdziwe oblicze/?/ władzy, albo jak kto woli kwiatkiem do tuskowego kożucha. Bo przecież dialog ma służyć jedynie wsparciu i uwypukleniu tego niezaprzeczalnego faktu że władza ma zawsze rację, a jak jej niema, to patrz punkt pierwszy. Mało tego, ta racja niewątpliwie prowadzi  i lekarzy, i pacjentów, i farmaceutów w jedynie słusznym, zbawiennym kierunku. Kto się sprzeciwia, godzien jest surowego potępienia i ukarania. Kiedy więc władza przestaje mieć rację? Nigdy! Może jedynie tę rację skorygować pod wpływem siły i to siły mającej społeczne poparcie. Gdyby nie wyniki sondażu społecznego, który pokazał, że protest lekarzy cieszy się poparciem ponad 70% respondentów, to nikt by nie pomyślał o korekcie ustawy refundacyjnej, choćby się paliło i waliło.

A przecież – zamiast stosować ową słynną maszynkę do głosowania  najpierw w sejmowych komisjach, a później na sali plenarnej – wystarczy posłuchać, jeżeli nie opozycji politycznej (przykład Arłukowicza pokazuje, że opozycja z dnia na dzień może być w koalicji), to przynajmniej  partnerów społecznych i zainteresowanych środowisk. To nie boli! Demokracja nie jest bezwzględnym dyktatem większości, usprawiedliwiającym każdą głupotę! Demokracja to oprócz aktu głosowania, także dialog. Jak na razie jednak dominuje zasada dziel i rządź. Dziel przywileje wśród swoich i rządź – skłócając innych i przerzucając na nich odpowiedzialność za własne błędy. Warto pamiętać, że ta zasada – divide et impera – była w historii stosowana przede wszystkim przez rozmaitych tyranów i dyktatorów, aby dłużej utrzymać władzę.

Jacek Rybicki

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej