Kociewskie Carcassonne

W marcu dni są dłuższe, więc można wybrać się na całodzienną wycieczkę. Tym razem na weekendowy wypad proponuję siedmiotysięczne miasteczko, położone na pograniczu Kociewia i Kaszub, które może się poszczycić niebanalną historią. Usytuowane jest na wzgórzach, pomiędzy którymi wije się Wietcisa, urzeka malowniczością, a mimo to turyści rzadko je odwiedzają, chociaż od Gdańska dzielą je zaledwie 44 kilometry.

Skarszewy, tak nazywa się owe miasteczko, które oglądane z drogi na Starogard Gd. przypomina spory średniowieczny gród. Gdyby je odbudować zgodnie z duchem epoki, mogłoby konkurować z miasteczkiem – makietą, usytuowanym na południu Francji o nazwie Carcassonne. Założone na wzgórzu, otoczone tylko częściowo zachowanymi murami obronnymi, z wieżą gotyckiego kościoła pw. Michała Archanioła, prezentuje się majestatycznie.

Historia tego miasta (osada istniała już jakieś 600 lat p.n.e.) wiąże się z zakonem joannitów, czyli bractwem rycerzy kawalerów maltańskich. Otóż w 1194 r. Grzymisław, pomorski książę ze Świecia, podarował joannitom wieś Równino, którą od 1305 r. nazywano Schönegk, co oznacza „piękny kąt”. Nazwa Skarszewy pojawiła się dopiero w 1513 r. Jak mówi legenda, stało się tak dla uhonorowania dwójki założycieli średniowiecznego grodu: Skara i Sewy, ponoć potomków biednego pasterza i pięknej księżniczki, którzy panowali na Paninej Górze, wznoszącej się kilka kilometrów na zachód od Skarszew, zwanej też „dachem Kociewia”.

Joannici rządzili w Skarszewach przez prawie 200 lat. W 1320 r. nadali wsi prawa miejskie. W herbie miasta znalazła się głowa św. Jana Chrzciciela, duchowego patrona joannitów.

Kawalerowie maltańscy jeszcze w XII w. założyli we wsi parafię i wybudowali świątynię. Następnie przystąpili do budowy niedużego zamku obronnego, w którym od 1305 r. znajdowała się siedziba joannickiego baliwatu (komandorii). Do dzisiaj zachowały się fragmenty tego zamku, wzniesionego z kamieni polnych i cegły, na stromym wzgórzu, otoczonego z trzech stron wodami Wietcisy. Warto wiedzieć, że jest on jedynym joannickim zamkiem na Pomorzu, a jednocześnie zalicza się do najstarszych zamków tego regionu.

W 1370 r. joannici sprzedali Skarszewy Krzyżakom. Po bitwie pod Grunwaldem miasto znalazło się w rękach polskich władców. W XVIII w. ze Skarszewami związała się rodzina Wybickich. Józef Wybicki (autor polskiego hymnu) praktykował w skarszewskim sądzie grodzkim, a jego stryj Franciszek był miejscowym proboszczem. Przez następne lata miasto podupadało. Dzisiaj można powiedzieć, że jest to niewielka mieścina na Pomorzu, która ma niepowtarzalny klimat.

Do naszych czasów zachowało się średniowieczne założenie planu miasta. Ulice: Kowalska, Zduńska, Świętego Jana i Spichrzowa wyglądają tak samo, jak w XIV i XV wieku. Niestety, obecny rynek różni się od pierwotnego, stary ratusz został zastąpiony XX-wiecznym. Niemniej na uwagę zasługuje kilka kamienic, m.in. Dom Wojewodów wybudowany przed 1740 r., gdzie zachowały się piwnice z klepkowymi sklepieniami. Jego właścicielem był m.in. Józef Wybicki. W południowej pierzei stoi Dom pod Gutenbergiem, datowany na pierwszą połowę XVIII w.

Interesująca jest skarszewska świątynia, przez Kociewiaków nazywana farą, której budowę rozpoczęli w 1274 r. joannici. Jest to gotycki kościół parafialny pw. Michała Archanioła, ponoć połączony podziemnym przejściem z zamkiem joannitów. Budowano go przez ponad 200 lat. Jego wnętrze kryje bogate, barokowe wyposażenie. Fundatorem głównego ołtarza był Adam Grabowski, miejscowy proboszcz, późniejszy biskup chełmiński, któremu zawdzięczamy odkrycie odpisu kroniki Galla Anonima i jej pierwsze wydanie drukiem.

Skarszewy mają również kilka innych interesujących budowli, niemniej do najciekawszych zaliczają się mury obronne, uznawane za najlepiej zachowane mury miejskie na Pomorzu. Powstały jeszcze w czasach joannickich, chociaż to, co możemy oglądać dzisiaj, jest dziełem krzyżackich budowniczych. Część murów została wykorzystana na domy mieszkalne. W południowo-wschodnim narożniku zachowała się baszta skazańców.

Więcej informacji o miasteczku, które mogłoby być kociewskim Carcassonne, można zdobyć wędrując już po samych Skarszewach.

Tekst i zdjęcia Maria Giedz

[nggallery id=88]

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej