Kamienne Wesele

Tegoroczna zima zachęca do wędrówek na nartach biegowych po terenach leśnych w niedużych odległościach od Trójmiasta. Wydaje się, że w lasach tych, poza pięknymi widokami, trudno jest znaleźć coś interesującego i zabytkowego. A jednak warto zmienić zdanie i wybrać się do Babiego Dołu, ale nie do Jaru Raduni, tylko nieco dalej.

Spod śniegu wystają zaledwie fragmenty kamiennych stalli. Pozornie stoją nieco bezładnie. Otaczają nieduże kopczyki. Trudno dostrzec, że tworzą regularne budowle sprzed dwóch tysięcy lat, a może i więcej. Zdaniem archeologów, są to pozostałości po „konstrukcjach” grobowych plemion wschodniogermańskich zwanych Gotami, którzy w czasach późniejszych założyli Rawennę, Tuluzę, Toledo. Aż nie chce się uwierzyć, że Babi Dół, Borcz czy Trątkownica, czyli miejscowości, których nazwy nic nam nie mówią, mają tak starą historię.

Ci tajemniczy przybysze ze Skandynawii około I w. n.e. zamieszkiwali Pomorze. Spodobały im się Kaszuby, toteż tu się osiedlili aż na 200 lat. Nie wiadomo, dlaczego nagle opuścili nasze tereny, przenosząc się na południe Europy. Jednak pozostawili po sobie tzw. kurhany (inaczej mówiąc mogiły) w kształcie półkolistego kopca. Nie były to zwykłe doły, do których składano zmarłych, a potem je zasypywano, tylko specjalnie budowane z kamieni lub z drewna pomieszczenia z kamiennym brukiem, do których składano ciało zmarłego lub urnę z jego prochami. W owych kurhanach były pochowane osoby o wysokiej pozycji społecznej, toteż niestety jeszcze w starożytności zostały one rozgrabione. Pomiędzy kurhanami również znajdowały się groby, ale już mniej znaczących osób.

Ciekawostką jest fakt, że na tym samym terenie znajduje się inne, zdecydowanie wcześniejsze, i to aż o ponad 500 lat, cmentarzysko ludności kultury pomorskiej. Oni z kolei wznosili groby z dużych płyt kamiennych, do których wstawiali popielnice ze spalonymi ciałami zmarłego. Archeolodzy twierdzą, że obszary obu cmentarzysk są wyraźnie rozdzielone, jakby chciano podkreślić, że zmarli przynależeli do różnych kultur.

Nie wiadomo, kto i kiedy wokół gockich kurhanów poukładał z wielkich głazów wieńce, tworząc kamienne kręgi. Spekulacji na ten temat jest wiele. Przypominają one kamienne kręgi w Węsiorach, Odrach, Leśnie czy Grzybicy. Wiadomo tylko, że w owych kręgach odbywały się plemienne zebrania, a także sądy. Prawdopodobnie składano tam również ofiary, może nawet z ludzi, odprawiano też nieznane dzisiaj ceremonie kultowe. Oprócz kręgów poustawiano pojedyncze kamienie, a raczej kamienne stalle przypominające bretońskie menhiry. Być może były to pojedyncze miejsca dawnego kultu, a może w całości tworzyły nieznaną nam konstrukcję lub wytyczały drogę obrzędowych procesji?

Mieszkańcy okolicznych miejscowości nazywają to miejsce Kamiennym Weselem lub Kamieniejącym Weselem. Potocznie tak mówi się na  związki małżeńskie trwające 70 lat. Dlaczego takie określenie pojawiło się w kontekście kamiennych kręgów i to właśnie w Babim Dole? Istniejące do dzisiaj leśne kurhany są różnej wielkości. Niemniej wszystkie zostały rozlokowane wokół jednego, centralnego kamiennego kręgu, który jest pusty. Może właśnie w nim odbywały się zaślubiny albo uroczystości rocznicowe?

Latem do kamiennych kręgów w Babim Dole dociera się szlakiem rowerowym, który zimą znakomicie zastępuje trasa biegowa. Tym, którzy nie przepadają za długimi wycieczkami, proponuję trasę z Babiego Dołu.

Do Babiego Dołu, położonego na trasie pomiędzy Żukowem a Kościerzyną, można dostać się pociągiem (czy raczej tramwajem szynowym) jednak najwygodniej własnym samochodem. Pojazd zostawiamy w okolicach miejscowego sklepu i idziemy około 200 metrów szosą w stronę Kościerzyny. Po prawej stronie, za zabudowaniami leśników, do szosy dochodzi głęboki jar, a kilkadziesiąt metrów dalej odchodzi w prawo leśna droga. Tą drogą należy wędrować cały czas prosto w stronę Kiełpina lub wcześniejszej miejscowości o nazwie Trątkownica, położonej przy wylocie malowniczego Wąwozu Trątkownickiego, czyli ok. 2–2,5 km. Po prawej stronie znajduje się niewielki parking ze stołami i miejscem na ognisko. Po lewej, między drzewami, znajdują się kręgi z dużą tablicą informacyjną.

Tekst i zdjęcia Maria Giedz

[nggallery id=86]

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej