Historia zatacza koło

Ze strony władzy, mimo społecznego wołania „Dość lekceważenia!” nic się nie zmienia. Trudno oczekiwać by członkowie związków zawodowych zmienili zdanie o kondycji gospodarki i stylu rządzenia skoro wzrosło bezrobocie, spada ilość oferowanych miejsc pracy, narasta lawina upadłości firm.

W sferze gospodarki wbrew temu, co próbują nam wmówić usłużni prorządowi ekonomiści i komentatorzy nie ma pozytywnych zmian. Trwa exodus młodych ludzi za granicę. Szukają oni lepszego życia w krajach, które według rządu, są dotknięte kryzysem. Nie widać zaś najazdu poszukujących pracy do Polski, która jakoby jako jedyny kraj w Europie, nie wpuściła do siebie kryzysu.

Jak długo polskie społeczeństwo ma wierzyć w brednie opcji rządzącej, jak długo można spokojnie patrzeć, jak grupa urzędników i politycznych funkcjonariuszy niszczy gospodarkę, rujnuje miejsca pracy. Przykładem są działania rządowej ARP wobec Stoczni Gdańsk. Ta agencja wspiera z naszych, podatników, pieniędzy przedsiębiorców, którzy robią wszystko by wpływy podatkowe do budżetu państwa były jak najniższe. Nikt z tych, którzy powinni stać na straży finansów publicznych na to nie reaguje. Efekty takiej polityki jaką reprezentuje m.in. ARP odbijają się na obywatelach. To w nas uderzy marnowanie pieniędzy wyciąganych z naszych kieszeni na pokrywanie nieudolności rządzących i drenowanie systemu emerytalnego. Przez sześć lat rząd PO-PSL i jego minister finansów Rostowski doprowadzili do katastrofy finansów państwa. Wystarczy porównać zadłużenie Polski sprzed sześciu lat z obecnym, które wzrosło dwukrotnie. Dodajmy jeszcze olbrzymie zadłużenie zagraniczne, przekraczające dwunastokrotnie to z czasów Gierka, które spłacaliśmy 32 lata.

W miejsce rzeczowych działań mieliśmy przez ostatnie dwa miesiące spektakl nienawiści do związków zawodowych, do reprezentantów pracowników i spektakl pogardy dla demokratycznej instytucji jaką jest referendum. Jednym z naszych haseł jest przywrócenie Polski obywatelom poprzez zmianę ustawy o referendum powszechnym tak, by zapisy Konstytucji o władzy zwierzchniej należącej do narodu, który tą władzę sprawuje poprzez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio w formie referendum nie były pustą deklaracją. Jeżeli nie doprowadzimy do tego, że instytucja referendum zacznie funkcjonować jako normalny instrument kontroli władzy przez społeczeństwo obudzimy się w państwie, które nie będzie miało nic wspólnego z demokracją. Jeśli spokojnie patrzymy, gdy prezydent i premier występują przeciwko instytucji referendum, namawiają obywateli by z tego prawa nie korzystali, by nie brali udziału w życiu publicznym, to ma to jasny cel przekazu ze strony władzy – obywatele, to my wiemy lepiej co dla was jest dobre! Stąd blisko do stwierdzenia, że nikt nie ma prawa do odmiennego od władzy zdania. Historia zatacza koło. Jeśli nie powiemy dość – wrócimy do systemu, o którym myśleliśmy, że dzięki Solidarności odszedł w  przeszłość. Jan Paweł II przestrzegał nas, że „wolność nie została nam dana, ale zadana i egzamin z wolności trzeba zdawać każdego dnia”. Zdawać przez udział w życiu publicznym i reagowanie na wynaturzenia systemu władzy, na arogancję władzy i zawłaszczanie demokracji dla nielicznych uprzywilejowanych i preferowanie własnej grupy politycznej kosztem reszty społeczeństwa.

Krzysztof Dośla

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej